środa, 7 maja 2014

Judith, a może jakąś bieliznę?

zaskoczyła mnie drobiazgowość w oddaniu człowieczeństwa w porcelanowym wydaniu - oczka lśniące, rzęski tu i tam aczkolwiek bez nachalnego stylu
nawet spojówek nie zabrakło dla pełni urody mej śniadolicej 


Judith ewidentnie nie chciała włożyć sukienki, w której przybyła
a ja obawiałam się w takim stanie ją zostawić
dylemat skończył się z chwilą wręczenia drobnego elementu
biustonosz-top choć też nie zagrzeje zbyt długo miejsca w jej szafie
natchnął mnie jednak do całej stylistyki, więc już nie ma odwrotu :
będzie romantycznie, zwiewnie, egzotycznie - po prostu kobieco

 






4 komentarze:

  1. ja bym też tego nie ubrała ;-)
    Świetnie wybrnęłaś z opresji biustonosza :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ona w tym musiała pokazać się całemu światu? ale ja już tak mam - od razu zmieniam ciuchy, często też uczesanie - nie zostałam ani projektantką mody ani stylistką fryzur a lale są pod ręką...

      Usuń
  2. Są takie Lalki , które stają się natchnieniem .Sadzasz taką pannę w zasięgu wzroku a pomysły tłoczą się w głowie i ledwo nadążasz z ich realizacją :):) .To właśnie jest Judith , zdecydowanie jedna z najpiękniejszych porcelanek jakie widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję - i ja ją tak odbieram - jest tak subtelna a jednocześnie wyrazista - kłębowisko pozornych sprzeczności? to cała Judith <3
      (jeszcze zauroczyłam się panną młodą z mocno odkrytymi plecami i całymi rękoma widocznymi - ale pomijając kosmiczną cenę - obawiałabym się, że te cudnie ukształtowane ciało całe by do mnie nie dotarło... )

      Usuń