Pocahontas jak co dnia wyszła na spacer...
z rozmyślań wyrwało Ją dziwne kwilenie...
to sarenka ze złamaną nóżką
cierpiała w samotni ...
dziewczyna naprędce rozejrzała się za rośliną
uśmierzającą ból, uspokoiła pięknookie
stworzenie cichymi pomrukami, ukoiła
pojedynczymi listkami i wodą z bukłaka...
gdy sarenka dała się pogłaskać - Pocahontas
wstążką z warkocza mocno obwiązała nóżkę
dni mijały i wielkooka Bella zdrowiała
zaś więź między Opiekunką a sarenką
rozrastała się niczym mech w lesie :)
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
do następnego porcelanowego!